Od 29 maja 2015 r. w Polskim Sejmie trwają konsultacje oraz prace nad nowelizacją ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE). Jedną z istotniejszych kwestii, budzących sporą ciekawość wśród wielu gospodarstw domowych jest los zapisów, dotyczących tzw. „poprawki konsumenckiej”. Dzisiaj znaczna grupa osób czeka bowiem na „werdykt”, odnośnie przyjęcia taryf gwarantowanych dla przydomowych elektrowni OZE. Chodzi o wydanie decyzji (lub też jej zaniechanie) odnośnie zapewnienia właścicielom mikroinstalacji gwarancji odkupienia po stałej cenie wytworzonej przez nich energii elektrycznej przez najbliższych 15 lat.
Istotą analizowanej regulacji są taryfy gwarantowane, po jakich prosumenci mieliby sprzedawać wytworzone przez siebie nadwyżki energii elektrycznej. Poprawka wprowadza obowiązek nabycia energii od wytwórcy energii z mikroinstalacji o mocy do 3 kW włącznie, wykorzystującej różne odnawialne źródła energii po określonej, ale co ważne, stałej cenie w okresie 15 lat, przy uwzględnieniu:
-
hydroenergia – 0,75 zł za 1 kWh;
-
energia wiatru – 0,75 zł za 1 kWh;
-
energia promieniowania słonecznego – 0,75 zł za 1 kWh.
Z kolei w odniesieniu do mikroinstalacji o mocy powyżej 3 kW do 10 kW włącznie przewidziano taryfy gwarantowane na poziomie:
- biogaz rolniczy – 0, 70 zł za 1 kWh.;
- biogaz pozyskany z surowców pochodzących ze składowisk odpadów – 0,55 zł za 1 kWh;
- biogaz pozyskany z surowców pochodzących z oczyszczalni ścieków 0,45 zł za 1 kWh;
- hydroenergia – 0,65 zł za 1 kWh;
- energia wiatru – 0,65 zł za 1 kWh;
- energia promieniowania słonecznego – 0,65 zł za 1 kWh.
Założenia opierają się na przyjęciu, iż gwarantowane ustawowo ceny będą obowiązywały, aż do momentu osiągnięcia wskazanych w ustawie progów mocowych lub ich zmiany właściwym rozporządzeniem. W chwili obecnej, co do zasady, nie przewiduje się żadnych kolejnych, dodatkowych wymogów, jakie musiałby spełniać przyszły wytwórca energii, by mógł zostać objęty systemem wsparcia.
Zatem omawiany i analizowany już w niższej Izbie Parlamentu projekt, niesie w swojej treści istotne zmiany, z punktu właścicieli i potencjalnych właścicieli mikroinstalacji. Przede wszystkim ogranicza ilość energii, do której zakupu będzie zobligowany właściwy sprzedawca. Granicę sprzedaży wyznaczać ma iloczyn łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej w danej mikroinstalacji i stopnia jej wykorzystania, którego wartości wskazuje ustawodawca w dodanym nowelizacją przepisie art. 41 ust. 2 a.
Nowelizacja nadto zakłada, iż dla technologii wykorzystujących energię promieniowania słonecznego, biogaz pozyskiwany z odpadów oraz biogaz pozyskiwany z oczyszczalni ścieków zastosowane w sprzedaży, zostaną określone ceny widełkowe.
Ustawodawca przewiduje jednak dla wytwórców możliwość sprzedaży energii elektrycznej po cenach wyższych niż minimalne. I aby móc sprzedawać energię elektryczną po takich cenach, wytwórca zobowiązany będzie do złożenia Prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki wniosku o przyznanie prawa pomocy wraz z obliczeniem przewidywanych kosztów wytworzenia energii elektrycznej, dokonywanym według algorytmu wskazanego w przygotowywanej ustawie.
Wartość obliczeniowa będzie stanowiła cenę zakupu, która nie będzie mogła przewyższać cen maksymalnych. Zgodność przedmiotowego wniosku oraz obliczeń dokonywanych przez prosumentów będzie bowiem mogła zostać w każdej chwili zweryfikowana podczas kontroli, na podstawie projektu nowelizacji, przez uprawnionego do tego Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki lub upoważnieni przez niego urzędnicy URE i inne organy administracji.
Projekt nie wskazuje przesłanek uzasadniających wszczęcie kontroli oraz procedury jej przeprowadzenia. Nie zapewnia także zachowania jakichkolwiek praw osób kontrolowanych.
Dopiero dalsze prace nad nowelizacją i trwające do 29 maja 2015 roku konsultacje pokażą, czy nowelizacja uwzględni pojawiające się głosy wytwórców i krytykę środowiska oraz jaki będzie ostateczny kierunek energetyki prosumenckiej w Polsce.
Analiza dotychczasowych założeń komisji kodyfikacyjnej zmusza do zajęcia stanowiska, opartego o nadzieję, by zobowiązania i formalności, przed jakimi będzie stawał potencjalny prosument w 2016 roku zostały ograniczone do niezbędnego minimum. Tylko bowiem wtedy energetyka prosumencka w Polsce będzie miała prawdziwe szanse na zrównoważony rozwój. Obecna propozycja nowelizacji może jednak odstraszać osoby, które w ekologicznym duchu chciałyby stać się producentem zielonej energii i jej konsumentem w jednym.